Psychologia

Helen Chadwick „Loop My Loop”, podświetlona fotografia (włosy i jelita), 1991. Konzett (Vienna Contemporary). Wiedeń 2017

„Spędziłem młodość w epoce, w której życie codzienne było bardzo skomplikowane. I szalenie wstydliwe. Na przykład, kiedy ktoś był z wizytą, a zachciało mu się siusiu, o ile nie gorzej. Sytuacja bez wyjścia; zwłaszcza kiedy wśród domowych były same panie. Gość wolałby się pod ziemię zapaść, niż spytać się jak i gdzie. Zapytać pokojówki, też niepodobna bez zwrócenia uwagi; zresztą naraziłby się na to, że pokojówka uda się do pani domu, zawiadującej kluczem od sanktuarium, położonego w drugim końcu podwórza. A świeca, a zapałki? To było zupełnie nie do pomyślenia, raczej umrzeć. Wyjść, uciec, to była jedyna droga; też nie łatwa: trzeba się było żegnać, wytrzymać długie certowanie: ‚ależ nie puścimy, zaraz będzie kolacja, żartuje pan, mowy niema’. Impertynencja! Aby się wydostać, gość, który na przemian robił się czerwony i blady, musiał się uciekać do przemyślnych chwytów psychologicznych, nastrojowych. Przybierał postać człowieka dziwnego, fantasty, który się rządzi kaprysem. Hamleta, który ma ataki niewiary w ludzi; rzucał półsłówka z sardonicznym grymasem, wreszcie, ku zdumieniu obecnych, wypadał nagle.
Zaczynała się rozmowa o jego charakterze:
– To bardzo oryginalny człowiek.
– Tak, niezwykły; ma w sobie jakieś pęknięcie; to natura, która szuka czegoś, męczy się…
– Jest w nim jakiś metafizyczny niepokój…
Od tego czasu, panienki inaczej odnosiły się do gościa. Z takim nie można jak z byle kim. ‚Wie pan, bałabym się pana. Pan musi być natura szalenie nieujarzmiona, kapryśna. Ale to mi się podoba’.
I czasem zdarzyło się, że po kilku miesiącach, powabna mężatka, tonąc w jego objęciach i oddając mu gorące pieszczoty, szepnęła: ‚Czy wiesz kiedyś mnie zainteresował, odkąd zaczęłam na ciebie zwracać uwagę? Wtedy u państwa X, kiedyś był taki dziwny i kiedyś tak nagle uciekł bez powodu’…
Czyż ta anegdota, to nie jest symbol całego niemal psychologizowania literatury? Olbrzymia nadbudowa, której – niby domkowi z kart – często można by dać prztyczka jakimś maleńkim wyjaśnieniem…”.

Tadeusz Boy-Żeleński Psychologia, w: Wiadomości literackie (1932)

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s