Salvador Dalí „Dream Caused by the Flight of a Bee around a Pomegranate a Second before Waking”, olej na płótnie, 1944. Wystawa „The Surrealist Movement from Dalí to Magritte – Crisis and Rebirth in 1929”, Węgierska Galeria Narodowa (Magyar Nemzeti Galéria). Budapeszt 2019
„Kamienne niebo obracało się nam nad głowami, jaśniejsze od waszego, i podobnie jak wasze, nawiedzały je chmury w miejscach, gdzie gęstnieją zawiesiny chromu czy magnesu. Skrzydlate cienie zrywają się do lotu: wewnętrzne nieba mają swoje ptaki, konkrecje lekkich skał, które wykreślają spirale, biegnąc w górę, aż nikną z oczu. Pogoda zmienia się nagle, kiedy padają ołowiane deszcze lub kiedy bije grad cynkowych kryształów, nie ma innego wyjścia jak przedostać się między porowatości gąbczastych skał. Chwilami ciemność przeoruje rozpalony zygzak: to nie jest błyskawica, to rozżarzony metal, który spływa w dół jedną z żył. (…) Kiedy na oczach Rdix metal nowego nieba przechodził w stan ciekły, Rdix ogarniała chęć latania. Wystarczał skok do góry i Rdix już przepływała kopułę pierwszego nieba, drugiego, trzeciego, chwytała się stalaktytów zwisających z wyższych sklepień. Podążałem za nią, trochę dlatego żeby wziąć udział w tej zabawie, a trochę dlatego aby jej przypomnieć, że trzeba wrócić na nasz szlak, prowadzący w odwrotnym kierunku. (…)
Pędziłem, unoszony strumieniem lawy, pośród ustronnych, warzywnych ogrodów i świątyń z marmuru. Dobiegł mnie śpiew i arpeggio, i dwa przeplatające się głosy; rozpoznałem jakże zmieniony głos Rdix, który towarzyszył nieznajomemu głosowi. Napis na archivolcie, greckim alfabetem: Orpheos. Sforsowałem drzwi, wdarłem się przez próg. Widziałem ją tylko przez chwilę, siedziała przy harfie. Wnętrze było zamknięte i wydrążone, przysposobione do tego, by złowić muzykę, zatrzasnąć ją jakby w muszli. Ciężka kotara, zdaje się ze skóry, wywatowana niczym kołdra, zasłaniała okno, tak by odizolować muzykę od reszty świata. Zaledwie wszedłem, Rdix jednym szarpnięciem zerwała zasłonę, otwierając na oścież okno: na zewnątrz rozpościerała się zatoka, oślepiając swoim blaskiem miasto i ulice”.
Italo Calvino Kamienne niebo (fragm.), w: Wszystkie opowieści kosmikomiczne (2005), przekład Anna Wasilewska