Jack Pierson, „Sex Change Romance”, metal, plastik, drewno, 137×340 cm, 2014. Wystawa „Sed Tantum Dic Verbo (Just Say The Word)”, Blain|Southern Gallery, Berlin 2014
„Colin odłożył grzebień i uzbroiwszy się w obcinacz paznokci, przyciął ukośnie kąciki swych matowych powiek, aby przydać spojrzeniu tajemniczości. Czynność tę musiał często powtarzać, bowiem szybko odrastały. (…) Opróżnił wannę wybijając dziurę w jej dnie. Podłoga łazienki wyłożona jasnożółtymi płytkami była pochylona i kierowała wodę do otworu umieszczonego dokładnie nad biurkiem sąsiada z dołu. Jakiś czas temu, nie uprzedziwszy Colina, przestawił on swoje biurko i teraz woda lała mu się prosto do kredensu. (…)
— Mikołaju — powiedział Colin wchodząc — przedstawiam ci mojego przyjaciela Chicka.
— Dzień dobry Panu — powiedział Mikołaj.
— Dzień dobry Mikołaju — odparł Chick. — Czy ty przypadkiem nie masz siostrzenicy imieniem Aliza?
— Ależ tak, proszę Pana — powiedział Mikołaj. — Zresztą to bardzo ładna dziewczyna, że ośmielę się wtrącić.
— Jest do ciebie bardzo podobna — stwierdził Chick. — Chociaż, jeśli chodzi o klatkę piersiową, widać niejakie różnice.
— Ja jestem dość szeroki — powiedział Mikołaj — a ona rozwinęła się raczej w kierunku prostopadłym, jeżeli Pan pozwoli mi na takie sprecyzowanie zagadnienia.
— No, proszę — powiedział Colin — możemy się czuć prawie jak w rodzinie. Mikołaju, nie mówiłeś mi, że masz siostrzenicę.
— Moja siostra stoczyła się, proszę Pana — westchnął Mikołaj. — Ukończyła filozofię. Nikt nie lubi się chwalić takimi rzeczami w rodzinie dumnej ze swych tradycji… (…)
— Czy nie zechciałbyś mi opisać, w jaki sposób udało ci się zawrzeć z nią znajomość?… — dopytywał się Colin.
— No cóż… — zaczął Chick — zapytałem ją, czy lubi Jean-Sol Partra, a ona odpowiedziała mi, że ma cały komplet jego dzieł. Wtedy powiedziałem: ‚Ja też’… I za każdym razem gdy jej coś mówiłem, odpowiadała ‚Ja też’… i vice versa… Wtedy, na koniec, po prostu dla dokonania egzystencjalistycznego doświadczenia, rzekłem jej: — ‚Bardzo mi się podobasz’, a ona odparła: — ‚Och!’
— Doświadczenie się nie udało — stwierdził Colin.
— Tak — przyznał Chick. — Lecz jednak nie uciekła. Wtedy powiedziałem — ‚Ja idę tędy’, a ona — ‚A ja nie’ — i dodała — ‚Ja idę tamtędy’.
— To nadzwyczajne — zapewnił Colin.
— Wtedy ja powiedziałem — ‚To ja też’ — rzekł Chick. — I byłem wszędzie gdzie i ona…
— No i jak to się skończyło? — zapytał Colin.
— Hmm… — powiedział Chick. — Była właśnie najwyższa pora, żeby pójść do łóżka…
Colin zakrztusił się i wypił pół litra burgunda, nim doszedł do siebie”.
Boris Vian, Piana złudzeń