Márton Barabás „Wir duszy” („Lélekörvény”), „Droga czarnego dysku” („A fekete korong útja”), „Wir” („Örvény”), obiekty z drewna i elementów znalezionych instrumentów muzycznych. Wystawa „Gardens In Towns / Kert a városban”, Pesti Vigadó. Budapeszt 2018
Márton Barabás „Spirala”, malowane drewno, fragmenty instrumentu. Wystawa „Gardens In Towns”, Pesti Vigadó. Budapeszt 2018
Zsófi Hidasi „Przejście” („Átmenet”), instalacja roślinna. Wystawa „Gardens In Towns”, Pesti Vigadó. Budapeszt 2018
„(…) ponieważ wiedziałem, że spadam wzdłuż prostej absolutnie równoległej do tej, wzdłuż której spadała ona, wydawało mi się rzeczą nie na miejscu zdradzać się z pragnieniem niemożliwym do urzeczywistnienia. Zapewne, siląc się na optymizm, mogłem sobie wmawiać, że zawsze pozostaje możliwość spotkania się naszych dwóch równoległych w jakimś punkcie nieskończoności. Ta ewentualność dawała mi trochę nadziei, a nawet utrzymywała w stanie pewnego podniecenia. Powiem nawet więcej: o tym spotkaniu naszych równoległych tak wiele marzyłem, wyobrażałem je sobie tak szczegółowo, że w końcu stało się ono niejako częścią moich realnych doświadczeń, jak gdybym już je przeżył. Wszystko mogło nastąpić lada chwila, w sposób prosty i naturalny: po tak długiej wędrówce z dala od siebie, bez możności przybliżenia się bodaj o piędź, po tym nieskończenie długim czasie, kiedy czułem, że jest mi obca, że jest uwięziona w swym równoległym biegu, oto nagle konsystencja przestrzeni, z niewyczuwalnej, jaką zawsze była, staje się bardziej napięta, a jednocześnie bardziej miękka, następuje zgęszczenie pustki pochodzące nie z zewnątrz, lecz jak gdyby z naszego wnętrza, i obejmuje nas oboje, mnie i Urszulę H’x (wystarczało mi zamknąć oczy, żeby ją ujrzeć w pozie, która mogłaby być jej pozą, mimo że odmienna od wszystkich jej zwykłych póz: ramiona wyciągnięte w dół, przylegające do boków, ręce skręcone w przegubach, jakby się przeciągała, a jednocześnie wyswobadzała z jakichś więzów, jakimś wężowym ruchem podając się naprzód), i oto niewidzialna linia, wzdłuż której przebiegałem, i ta druga, jej linia, stają się jedną linią, po której sunie jak gdyby mieszanina jej i mnie; i to, co w niej było miękkie i tajemne, zostaje przeniknięte, a raczej może to ono właśnie otacza i niejako wsysa w siebie to, co we mnie było pełne napięcia i co aż do tej chwili cierpiało, że jest samotne, odosobnione i suche.
Moim punktem odniesienia była zawsze Urszula i rzeczywiście jej ruch, jak gdyby obrotowy, pomagał mi oswoić się z myślą, że nasze spadanie jest właściwie ciągłym zwijaniem się i rozwijaniem pewnego rodzaju spirali, która na przemian to się zacieśnia, to rozluźnia.
Wystarczyło mi zrozumieć, że przestrzeń jest właśnie taka, aby spostrzec, że tworzą się w niej pewne zagłębienia miękkie i zachęcające niczym hamaki, w których mogłem połączyć się z Urszulą H’x, i mogliśmy się w nich razem kołysać, gryząc się nawzajem po całym ciele. Właściwości przestrzeni były w istocie tego rodzaju, że jedna z równoległych mogła ulegać przyciąganiu w jedną, a druga w drugą stronę, tak że na przykład ja wpadałem w jakąś krętą czeluść, podczas gdy Urszulę H’x wsysał jakiś korytarz połączony z tą samą czeluścią i w rezultacie oboje razem turlaliśmy się po kobiercu alg, na czymś w rodzaju wyspy podprzestrzennej, splatając się z sobą na wszelkie możliwe sposoby (…)”.
Italo Calvino Kształt przestrzeni (fragm.), w: Wszystkie opowieści kosmikomiczne (2005), przekład Barbara Sieroszewska
„(…) in my fall, I was following a straight line absolutely parallel to the one she followed, it seemed inappropriate to reveal such an unattainable desire. Of course, if I chose to be an optimist, there was always the possibility that, if our two parallels continued to infinity, the moment would come when they would touch. This eventuality gave me some hope; indeed, it kept me in a state of constant excitement. I don’t mind telling you I had dreamed so much of a meeting of our parallels, in great detail, that it was now a part of my experience, as if I had actually lived it. Everything would happen suddenly, with simplicity and naturalness: after the long separate journey, unable to move an inch closer to each other, after having felt her as an alien being for so long, a prisoner of her parallel route, then the consistency of space, instead of being impalpable as it had always been, would become more taut and, at the same time, looser, a condensing of the void which would seem to come not from outside but from within us, and would press me and Ursula H’x together (I had only to shut my eyes to see her come forward, in an attitude I recognized as hers even if it was different from all her habitual attitudes: her arms stretched down, along her sides, twisting her wrists as if she were stretching and at the same time writhing and leaning forward), and then the invisible line I was following would become a single line, occupied by a mingling of her and me where her soft and secret nature would be penetrated or rather would enfold and, I would say, almost absorb the part of myself that till then had been suffering at being alone and separate and barren.
My point of reference was always Ursula and, in fact, a certain way she had of proceeding as if twisting could make more familiar the idea that our fall was like a winding and unwinding in a sort of spiral that tightened and then loosened.
All I had to do was understand that space was made in this way and I realized there were certain soft cavities hollowed in it as welcoming as hammocks where I could lie joined with Ursula H’x, the two of us swaying together, biting each other in turn along all our persons. The properties of space, in fact, were such that one parallel went one way, and another in another way: I for example was plunging within a tortuous cavern while Ursula H’x was being sucked along a passage communicating with that same cavern so that we found ourselves rolling together on a lawn of algae in a kind of subspatial island, writhing, she and I, in every pose, upright and capsized (…)”.
Italo Calvino The Form of Space (fragm.), in: Cosmicomics (1969), translated by William Weaver