Płomienie

René Magritte „Gaspard the Nightwalker”, 1965. Wystawa „With New Eyes. Surreal Worlds”, Sammlung Scharf-Gerstenberg, Staatliche Museen. Berlin 2016

„Noc mijała, patrzyliśmy w milczeniu przez okno na niebo, pochłonięci kontemplacją wielkiej księgi, w której króluje ogień rządzący ziemią, tak jak nauczał Mistrz. Aż w pewnej chwili w ramie okiennej pojawił się księżyc. Był czerwony, ognisty, bo rozpalało go lato. Zwisał nisko nad horyzontem, jak gdyby, tuż za górami, miał połączyć się z ziemią. Światło księżyca padło na łóżko, na którym leżał Mistrz, i wówczas stało się coś niezwykłego.
Jego ciało zaczęło wibrować, jak gdyby przenikał je wiatr, skóra utraciła swoją matowość, zaczęła lśnić, potem zrobiła się przezroczysta; a my ujrzeliśmy, jak wygląda ciało w środku, ze wszystkimi organami, żyłami, trzewiami i kośćmi podtrzymującymi mięśnie. Usta Empedoklesa otworzyły się i znowu wydobył się z nich dźwięk, ale nie był to ani śpiew, ani lament: to był odległy i przenikliwy głos przypominający świst, lecz miał wyraźną melodię modulowaną na kilku nutach niczym harfa wysławiająca czary i to, co niewyrażalne. I kiedy dźwięk osiągnął najwyższe tony, ciało się zapaliło. Zapaliło się w środku, jak gdyby tliły się w nim powoli płomienie; ujrzeliśmy, że żyły czerwienieją i rozżarzają się z powodu płynącego w nich ognia, potem ujrzeliśmy drobne płomienie w całym ciele, cienkie języki ognia migające wszędzie, patrzyliśmy na to zjawisko, niezdolni wypowiedzieć ani jednego słowa. Następnie ciało uniosło się w powietrzu i pozostało w zawieszeniu, drobny płomień wydobył mu się z ust, inne z uszu i nozdrzy: rozpalona lawa płynąca w żyłach wylała się i pochłonęła mięśnie i wszystkie komórki ciała. Pochodnie w domu zgasły, lecz było bardzo jasno, ponieważ Empedokles płonął z wolna jak ogromna spokojna pochodnia, atomy jego ciała uwalniały się i ulatywały przez okno niczym spopielone ćmy.
Pozostaliśmy tam przez resztę nocy, dopóki ciało się nie spaliło. Później, kiedy połączyło się już z ogniem wszechświata, z którego wszystko powraca, zamknęliśmy okiennice i wyrecytowaliśmy słowa, które recytowaliśmy z Mistrzem, wpatrując się w gwiazdy. Księżyc w kolorze krwi zaczął chować się się za wzgórza, zabierając naszego Mistrza; znalazł się on pośród ciał niebieskich w przestrzeni, gdzie krążą rozpalone, wykonując precyzyjny i niezmienny taniec, którego ludzie nie mogą zrozumieć.”

Antonio Tabucci Płomienie, w: Opowiadania ilustrowane, tłum. Joanna Ugniewska (2014)

 

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s